Mam wrażenie, że Hashimoto to wciąż trochę temat tabu. Cały czas za mało się o tym mówi. Cały czas osoby chore nie do końca wiedzą jaka dieta i jaka aktywność fizyczna są dla nich najlepsze.
Media trąbią o GMO, nietolerancji glutenu, laktozy… A gdzie kampanie społeczne na rzecz chorych na Hashimoto? Gdzie uświadamianie co można, a czego lepiej unikać? Jakie są konsekwencje?
Znam sporo młodych dziewczyn, które, że tak powiem, Hashi zaskoczyło. Ze szczupłych i wysportowanych stały się zmęczone, ospałe, pozbawione energii i większe, znacznie większe. A wtedy walka z Hashi staje się niezwykle ciężka.
Ale wróćmy do tematu, czyli do ruchu. Hashimoto to nie tylko choroba tarczycy. To choroba powiązana także z trzustką i nadnerczami. Bardzo często przy Hashimoto diagnozuje się również insulinooporność oraz podwyższony poziom kortyzolu i przemęczenie nadnerczy. Przyczyny tego mogą być różne, jednak najczęściej czynnikiem zapłonowym jest stres, zarówno ten psychiczny, ale także ten fizyczny.
Co to znaczy stres fizyczny? To znaczy nadmierna, przesadna, zbyt intensywna aktywność fizyczna. Którą nasz organizm traktuje jako czynnik stresowy. Kortyzol to bardzo sprytny hormon. W odpowiednim stężeniu, gdy żyjemy spokojnie i w zgodzie ze sobą, spala on tkankę tłuszczową i buduje tkankę mięśniową. Jednak jego nadmiar powoduje zupełnie odwrotne działanie – spala tkankę mięśniową i rozbudowuje tkankę mięśniową.
Sama byłam tego przykładem. Olbrzymi stres w pracy, który odreagowywałam sportem – codziennie ćwiczyłam w pracy, do tego skakałam na skakance, 2 godziny dziennie treningów intensywnie spalających, 2 godziny w tygodniu Pole Dance i 4-5 razy w tygodniu biegałam po 12 km. Aż moje ciało się zbuntowało i powiedziało dość. Trochę czasu musiało minąć bym zrozumiała, że nie tędy droga.
Zatem sami zobaczcie, jak bardzo prawidłowa aktywność fizyczna jest ważna przy chorobach hormonalnych, głównie w Hashimoto.
Dlaczego Pilates?
- niska wydolność – czyli nie jest to trening o długotrwającej, wysokiej intensywności, trening wytrzymałościowy, spalający czy cardio. Nie, Pilates jest treningiem wzmacniającym, stabilizująco-mobilizującym o niskiej intensywności.
- dobre dotlenienie – jedną z podstawowych zasad Pilates jest oddech. Oddech głęboki, uruchamiający boczne, dolne i tylne części płuc i klatki piersiowej. Oddech stabilizujący. Ale przede wszystkim oddech, który porządnie dotlenia, a tym samym relaksuje.
- relaksacja – przy wysokim poziomie stresu, najważniejsze jest uspokojenie ciała i umysłu. Pilates nam to daje. Jeśli uczciwie wykonujesz ćwiczenia, nie ma opcji byś myślał o tym co trzeba kupić, co trzeba posprzątać w domu i jak dużo pracy masz jeszcze do zrobienia. Myślisz o tym co masz napiąć i jak prawidłowo wykonać ćwiczenie. I gdzie do cholery jest wdech i wydech. Odciążasz swój umysł od codziennych spraw i pozwalasz mu chwilę odetchnąć.
- zwiększenie świadomości ciała – i dodatkowo zrozumienie swojego ciała. Pilates uczy słuchać swojego ciała i jego potrzeb. Uczy Cię wyszukiwać mięśnie, oddychać, ogarniać ciało w przestrzeni. Uczy akceptacji. A przy Hashi niezwykle ważne jest by rozumieć co ciało ma do powiedzenia.
Odpowiednia dieta, suplementacja, ruch, techniki relaksacyjne to klucz do sukcesu w walce z Hashimoto. Powodzenia!