Pierwsze Łódzkie Spotkanie Pilatesowe za nami!

Stało się! Pierwsze, ale nie ostatnie Łódzkie Spotkanie Pilatesowe za nami! Mam nadzieję, że tymi spotkaniami ruszymy pilates w Polsce!

Powitanie Julie i Amy w moim studio było dla.mnie wielkim przeżyciem. Dwie wspaniale nauczycielki w Łodzi, na Legionów, w studio, które powstało w bardzo spontaniczny sposób. Gdybyście mi powiedzieli 5 lat temu, że będą się tu działy takie rzeczy. To bym stała z otwartą buzia i szokiem wypisanym na twarzy.

To potwierdza jedno. Marzenia są po to by je realizować. A możliwości są po to by z nich korzystać. Czas realizacji przyjdzie w najlepszym dla Ciebie momencie, tym właściwym.

Te zdania świetnie wpisują się w treść pierwszego , piątkowego warsztatu z Julie i Amy. Który to był warsztatem biznesowym. Dziewczyny poruszyły bardzo ważne można powiedzieć nawet, że trudne tematy. Od tworzenia swojej strony w internecie po relacje z klientami. Taki warsztat był bardzo potrzebny. Bo biznes rządzi się swoimi prawami. Warto wiedzieć jak się zabezpieczyć na wszelakie sytuacje i na co zwracać uwagę by czuć się komfortowo w swojej pracy. Bo umówmy się. Jeżeli pilates jest Waszym źródłem dochodu. To oczywiście może być pasją, ale jest przede wszystkim biznesem.

Po pierwszych warsztatach miałyśmy godzine na wskoczenie w wyjściowe ciuszki i dotarcie na wspólną kolację❤️

Dzień drugi to warsztaty skupiające się na pracy stopy. Czy wiesz jak duże znaczenie mają ćwiczenia dla naszej stopy? Uczestnicy warsztatów przekonali się o tym jak ich stopy zmieniły się po kilku ćwiczeniach. W ruch poszły Foot i Toe Correctory. Praca na tych sprzętach daje naprawdę dużo możliwości, które wspólnie z Julie mogliśmy odkrywać.

Kolejny warsztat to Matwork na spine cotrrectorze tym radę z Amy. Kolejny warsztat trafiony w dziesiątkę, na którym można było nie tylko uzyskać porządna dawkę wiedzy, ale również sie zmęczyć.

I ostatni punkt soboty czyli „sztuka dawania wskazówek” oraz otwarty panel dyskusyjny. Najwięcej pomysłów i rozwiązań przychodzi podczas burzy mózgów jaką jest panel dyskusyjny. Ile ludzi tyle sytuacji, ale mam wrażenie, że wszyscy w tym biznesie mamy podobne problemy.

Niedziela, ostatni dzień warsztatów. Głowy już spuchnięte od wiedzy, ale wciąż spragnione odczuwać więcej. Tym razem rozpoczęliśmy od porannego rozruchu z Julie. Lekcja o 8 rano rozbudziła do dalszych działań.

Przyszedł czas na Reformer! Rytm na reformerze z Amy okazał się wcale nie taką banalną sprawą. A warsztat połącz stopy z siedzeniem na Reformerze odkrył nowe doznania w ciele.

Ten weekend był cudowny również dlatego, że wszyscy uczestnicy byli na maksa zaangażowani. Dziękuję Wam za zaufanie, za obecność i za taki pozytywny odbiór. Każde miłe słowo jest na wagę złota. Będę dla Was organizowała same najlepsze eventy. Pełne wiedzy i dobrej zabawy ♥️

Dziękuję Julię Driver i Amy Havens za możliwość goszczenia ich w w moim studio w Polsce. To był zaszczyt.

Uczę się bycia najlepszą od samych najlepszych

Znacie mnie. Pilates nie jest centrum mojego wszechświata. Ponad nim zawsze będzie stała wiedza o ciele człowieka, anatomia, biomechanika, wiedza o ruchu i o wpływie owego ruchu na ciało. Nie ograniczam się tylko do działań pilatesowych, a skutecznie poszerzam zakres moich możliwości, czerpiąc garściami wiedzę z innych dziedzin. Nie jestem zwolenniczką jednej, prawdziwej, jedynej i właściwej ścieżki. Nie mam wybranej jednej szkoły pilatesowej, nie mam wybranego jednego nauczyciela i jednej firmy ze sprzętem. Uczę się od każdego, to mi daje podstawę do rozwoju, siłę do bycia lepszą wersją samej siebie.

Dlatego też ostatni tydzień spędziłam na intensywnym kursie u samej Madeline Black w Piacenzy we Włoszech. Razem z moją partner in crime Patrycją ukończyłyśmy jej szkolenie jako pierwsze Polki w historii!

Co ciekawe, mało kto w Polsce wie kim jest Madeline. Większość jest tak skupiona na podchodach do pilatesuklasycznego, że zapomina o reszcie świata. Zatem oto krótka historia kim jest moja nauczycielka:

Życiowym dążeniem Madeline jest odkrycie, jak porusza się ludzkie ciało. Przez 30 lat pracy w dziedzinie ruchu, jej ciekawość zgłębiała wszystkie aspekty ruchu w tańcu, pilatesie, jodze, Gyrotonic®, treningu fitness, a także w badaniach biomechaniki człowieka, laboratoriach sekcji zwłok ludzkich, terapiach osteopatycznych i manualnych. Madelinejest autorką książki „Centered: Organizacja ciała poprzez teorię ruchu, kinezjologię i techniki pilates” opublikowanej przez wydawnictwo Handspring. Madeline opracowała Madeline Black Method™, metodę nauczania nauczycieli ruchu, jak wykorzystywać umiejętności oceniania pracy ciała, sekwencje ruchowe i techniki manualne, aby pomóc ludziom osiągnąć pełnię potencjału ruchowego. Jej obszerne badania i powszechnie szanowane osiągnięcia w dziedzinie ruchu i sprawności fizycznej przyczyniły się do jej kariery jako międzynarodowego lidera w dziedzinie edukacji ruchowej i ćwiczeń. To, co wyróżnia Madeline, to jej intuicyjna integralność, wyraźna świadomość ciała fizycznego i dziesięciolecia doświadczenia. Madeline nakręciła wiele warsztatów i zajęć ruchowych dla Pilates Anytime i Fusion Pilates EDU Online. Prowadzi prywatną praktykę w Sonoma, Kalifornia, USA.

O poznaniu Madeline marzyłam od lat. Już kiedyś o tym pisałam, więc nie ma sensu się w tym powtarzać. Zaraz po zapisaniu się na kurs, odbyłam z nią kilka prywatnych treningów, które idealnie wprowadziły mnie w istotę jej metody. Udział w szkoleniu był dla mnie rozwinięciem tych zajęć i przypomnieniem wielu manualnych technik poznanych na studiach z fizjoterapii. Taka powtórka otwiera oczy na wiele możliwości jakie daje połączenie fizjoterapii z Pilatesem.

Kurs był rozwinięciem i praktyką opartą na drugiej edycji książki Madeline ‘Centered’. Każda technika pracy z klientem poprzedzona była dokładnym wytłumaczeniem jak w ogóle zaobserwować pewne dysfunkcje w ciele i jak dobrać do tego odpowiednią technikę pracy. Rozmawialiśmy dużo o pracy nad oddechem, biomechanice klatki piersiowej i kończyn dolnych z szczególnym uwzględnieniem stóp. 

To było pięć bardzo intensywnych dni, nie dla samego ciała, ile dla głowy.  Wtłoczenie w siebie takiej ilości informacji, oswojenie się z nimi, praktykę z ich wykorzystaniem… Teraz przede mną i Patrycją długi proces trawienia, zanim w ogóle zaczniemy wprowadzać nową wiedzę w życie.

Jestem z siebie dumna, o Patrycji już nawet nie wspomnę. Zdobyłyśmy nową niesamowitą wiedzę, nowych niesamowitych znajomych w nowym niesamowitym miejscu we Włoszech. 

Czy kiedyś przestanę się szkolić? Szczerze w to wątpię, nauka mnie rozwija. I nawet jeśli mam ze szkolenia przywieźć zaledwie 10% nowych informacji, to zawsze będę szła do przodu. Abym była najlepsza w tym co robię, uczę się od najlepszych ❤

Przyciąganie

Każdy pojawia się na naszej drodze nie bez powodu. Jedni zostają w naszym życiu a dłużej a inni pojawiają się na chwilę. Ta nauczycielka zdecydowanie zostanie w moim życiu na dłużej. Nie tylko z powodu swojej niesamowitej wiedzy, ale przede wszystkim ze względu na energię jaką ta niezwykła kobieta roztacza.

Nauczyciel, który motywuje Cię do rozwoju przez swoją energię to odpowiedni nauczyciel. Ale by móc to stwierdzić musisz dać sobie chwilę czasu. To prawda, że często pierwsze wrażenie. Zobaczenie kogoś na social mediach już daje nam odpowiedź. Czy chcemy taką osobę poznać. Bardzo często obserwuję profile pilatesowych guru i pytam siebie czy to co pokazują ze mną rezonuje. Jeżeli po obejrzeniu profilu czuje fajny vibe. To już wiem, że spróbuję. Nie jest to oczywiście 100% trafiona dedukcja. Nie wszyscy mogliby poczuć odpowiednie dla siebie fluidy oglądając moje sociale 🤣 Ale może to być chociaż opcja ciekawości i odkrycia czegoś innego. Czegoś co w efekcie może okazać się strzałem w 10.

Takie dobre fluidy odbieram patrząc na profil Amy Havens. Z Amy poznałam się w licpu 2022 roku. Podczas mojej piereszej wizyty w Kalifornii. Niecierpliwie czekałam na nasz trening i spotkanie. Amy to nie tylko nauczyciel z ogromnym stażem. To również mentorka. Osoba, która wspiera klienta również na poziomie rozwoju kariery. Niesamowicie potrafi wyczuć potrzeby i emocje. Taka sesja to nie tylko dawka wiedzy ale i terapia. Kobieta z klasą, która potrafi oczarować. Zdecydowanie. Chciałam aby ta godzina trwała wiecznie.

Ponieważ Amy jest specjalistką w zakresie pilatesu związanego z wadami postawy. To też spotkanie to miało dla mnie ogromne wrażenie. Jest to moja działka, dlatego spojrzenie innej osoby jest niesamowicie ważne. Poza tym im więcej wiedzy w tej dziedzinie tym lepiej.

Poznając Amy wiedziałam, że będę chciała aby pojawiła się w Polsce i poprowadziła warsztaty. Kobieta, którą każdy na swojej pilatesowej drodze poznać powinien. Klasa, wiedzą i wspaniała energia, która wręcz przyciąga. Chcę żebyście poczuli to co ja gdy poznałam Amy. Doświadczyć tego możecie już 10-12.05.2024.

No i co najważniejsze. Pozostało mi 1 wolne miejsce na warsztat z Julie Driver i Amy Havens. Nie zwlekaj, nie warto czekać! Zapisz się i przeżyj z nami najlepiej weekend 2024 roku ❤️

Najważniejsza jest energia

To ona tworzy, zbliża, niszczy. Rzecz przez tak wiele osób pomijana, nie brana pod uwagę, uważana za szatańskie wymysły. Jednak ja wiem, że energia jest najważniejszym czynnikiem tej wspaniałej pracy z drugim człowiekiem.

Można myśleć co się chce. Wierzyć w co się chce. O gustach się nie rozmawia. Ja, mimo, że córka dwóch naukowców, wiem, że pomiędzy białym a czarnym, jest cała masa kolorów. Wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny i wszystko dzieję się po coś. Kwestia tylko wgłębienia się w to i odnalezienie prawdziwej nauki idącej z danej sytuacji.

To niesamowite jak różnie energia może być postrzegana. Dla jednych będzie tylko „wielkością fizyczną, którą ma ciało lub układ ciał, wyrażającą jego zdolność do wykonania pracy”. Dla innych będzie czymś więcej, „niezauważalną siłą przepływającą przez organizm i duszę każdego z nas”. Jednak nie można zaprzeczyć, że poznając kogoś, czuje się, jak gdyby znało się tę osobę od lat i konie z nią można kraść. Bądź też iskrzenie na linii i wzajemne odpychanie, w stylu ‚nie wiem czemu, nic do niej nie mam, po prostu mi ta osoba nie pasuje’. Jak dla mnie to jest właśnie ta energia. To co należy do nas, otacza nas, przyciąga podobne ciała. W wielu przypadkach działam mocno intuicyjnie bazując właśnie na wzajemnym odbieraniu się. Nie bez przyczyny mówi się, że swój przyciąga swego.

Energia jest niezwykle ważna w pracy nauczyciela ruchu. Empatia, otwartość, umiejętność słuchania, zrozumienie. To ona pozwala nawiązać kontakt, przyciągnąć drugą osobę bliżej, stworzyć cudowną nic porozumienia. Ta energia między klientem a nauczycielem jest niezbędna w dotarciu do klienta, porozumiewaniu się podobnym językiem, jak najlepszym wprowadzeniu i przeprowadzeniu klienta przez trening.

Mam taką nauczycielkę. Kobieta o olbrzymiej wiedzy, zdrowotnych przejściach (które nauczyły ją dystansu do wielu spraw), ciepła, pogodna, o niesamowitym uśmiechu i poczuciu humoru. Przy niej mogę pleść trzy po trzy, ćwiczyć jak ostatni połamaniec i płakać ze śmiechu. Nie wstydzę się moich braków przy niej. Nie wstydzę się powiedzieć, że nie lubię jakiegoś ćwiczenia i nie potrafię go zrobić. Jestem przy niej sobą, przez co czuję się świetnie i z treningów czerpię wielką radość.

Poznanie Julie Driver jest jedną z najlepszych sytuacji, które mogły mnie spotkać. Motywuje mnie do działania, dba o moje zdrowie i bezpieczeństwo podczas treningu. A do tego serwuje dawkę śmiechu i produkcję endorfin.

Julie głęboko wierzy w transformacyjną moc Pilates. Dzięki ponad 23-letniemu doświadczeniu w nauczaniu zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i na arenie międzynarodowej, stała się wysoko cenionym instruktorem Pilates.
W latach 2008-2017 Julie zajmowała ważne stanowisko starszego wykładowcy w jednej z największych europejskich szkół Pilates.
W styczniu 2017 r. Julie podjęła inicjatywę założenia własnej szkoły szkoleniowej Pilates, specjalizującej się w zapewnianiu mentoringu początkującym nauczycielom Pilates i oferującej specjalistyczne szkolenia Pilates w jeździectwie.
Kierując się swoją życiową pasją do studiów nad końmi, Julie uznaje Pilates za nieocenione narzędzie dla jeźdźców do poprawy ich techniki i wspierania głębokiej więzi z końmi.
Julie współpracuje z jeźdźcami na wszystkich poziomach zaawansowania, od elitarnych trzydniowych zawodników po entuzjastycznych amatorów, a obecnie pełni funkcję nauczyciela Pilates dla Fundacji Jeździeckiej Wesko. Jej osobista podróż rehabilitacyjna rozpoczęła się po poważnej kontuzji narciarskiej w 2008 roku, kiedy musiała ponownie nauczyć się chodzić, a ostatnio w 2021 roku, kiedy złamała piętę.
To właśnie ten ostatni wypadek pogłębił jej zainteresowanie wpływem stopy na pozycję, równowagę i efektywność jeźdźca.

W uznaniu jej wiedzy Julie zdobyła prestiżową międzynarodową nagrodę „Pilates Anytime Instructor of the Year” w 2014 roku. Obecnie nadal wnosi swoją wiedzę, nagrywając zajęcia online jako powracający instruktor odwiedzający platformę.
Julie posiada certyfikat Monty Robertsa „Introductory Certificate of Horsemanship” i często udziela się w publikacjach z branży jeździeckiej i fitness, prezentując swoją wiedzę i oddanie swojemu rzemiosłu.

Z Julie będziecie mogli się zobaczyć na pierwszym takim spotkaniu pilatesowym, które odbędzie się 10-12 maja tego roku. Dodam tylko, że ostały się 3 wolne miejsca! To będzie prawdziwy czad, rewelacja i wszystko co najlepsze w jednym miejscu. Moim studio w Łodzi. Serdecznie Was zapraszam.

A jak wygląda sytuacja u Ciebie? Masz takiego nauczyciela, z którym łączy Cię niewidzialna nic energetyczna?

Nieustająca nauka

Jim Stovall stworzył zdanie, które każdy zna. „Nauka to podróż, którą odbywamy przez całe życie, nieustannie odkrywając nowe cele”. Niestety, wiele osób uznaje, że uzyskała swój idealny poziom wiedzy i kształcić się dalej nie musi. Część posuwa się w tym nawet dalej – uzyskawszy swój idealny poziom wiedzy nie dość, że przestaje się kształcić dalej, to jeszcze zaczyna uczyć innych.

Każdy z nas może czuć inaczej. Ale w edukacji nie powinny grać rolę odczucia, czy wręcz uczucia, a faktyczna wiedza, umiejętności i doświadczenie. Szczególnie, gdy to my mamy stać się mentorami. Osobami, które wiedzę przekazują, ale co ważniejsze, stają się odpowiedzialne za ten proces.

Jak wiecie na swoim koncie mam całe mnóstwo szkoleń, lat praktyki i zdobywania wiedzy od wielu nauczycieli. Sama dopiero w 2018 roku odważyłam się powiedzieć sobie TAK. TAK, czyli chcę dzielić się tym co wiem, chcę przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie innym. Edukację w zakresie pracy z ciałem poprzez ruch rozpoczęłam w roku 2002. Oznacza to, że minęły 22 lat mojej edukacji! A 16 abym mogła stwierdzić, że mogę swoją wiedzą i doświadczeniem dzielić się z innymi w sposób indywidualny. Tworzyć materiały w oparciu o swoje doświadczenie, wiedzę i całą masę innych rzeczy. Gdybym nie przeszła tej wieloletniej drogi, nie byłabym teraz tak skuteczna.

Co najciekawsze. Wszystko to co robiłam przez lata, ilość nauki, którą przyswoiłam, nie była intencjonalnie pozyskiwana po to, by następnie móc robić szkolenia, za które będę kosiła dobry hajs. Gdy zaczynałam, pilates był w Polsce niczym, raczkującym bobaskiem, a ja po prostu pragnęłam wiedzy i chciałam robić swoją robotę najlepiej jak potrafiłam. Skutkiem ubocznym tych działań była moja wiedza, której inni pragnęli. Tak powstała Magda, nauczyciel, szkoleniowiec, mentor.

Wciąż uważam, że jeszcze wiele przede mną. Nauka jest podstawą mojej dalszej kariery jako nauczyciela i uważam, że każdego kto nauczycielem zostać chce lub jest. Im więcej się uczę, tym więcej odkrywam ciekawych tematów, które zaczynają mnie fascynować i które pragnę zgłębiać dalej. I tak oto nauka jest moją nieskończoną przygodą.

Czy istnieje dostateczna ilość certyfikatów i odbytych szkoleń, aby stwierdzić, że to jest moment na bycie szkoleniowcem?

Sztywnych ram nie ma. Ale myślę, że warto spojrzeć na siebie obiektywnie. Zrobić reaserch swoich dokonań i zadać sobie pytanie – Czy mogę samodzielnie stworzyć swój program nauczycielski, a jeżeli tak, to w jakim stopniu będę się czuła w nim komfortowo? Czy jestem gotowa wziąć odpowiedzialność za przekazywaną wiedzę, że nikomu nie zrobi ona krzywdy?

Bycie nauczycielem to swego rodzaju przywilej i obietnica, że nigdy nie przestaniemy się edukować.

Miednica a kręgosłup, wszystko połączone

W ciele człowieka wszystko zależy od siebie nawzajem. Jedno ciągnie drugie, drugie napina pierwsze. Nasze ciało jest siatką naczyń połączonych, gdzie sytuacja w jednym punkcie, wpływa na inny punkt, nawet skrajnie oddalony. Niektóre te zjawiska zauważamy, niektóre rozumiemy, a niektóre po wieki zostają czarną magią.

W tym wpisie chodzi mi dokładnie o zależność pomiędzy ustawieniem miednicy a ustawieniem kręgosłupa i klatki piersiowej.

Idealny wzorzec ustawienia ciała jest taki, gdy klatka piersiowa jest nałożona centralnie na miednicę. Oznacza to, że przepona piersiowa jest idealnie nad przeponą miedniczą.

Ale co najważniejsze!

Zbalansowane mięśniowo ustawienie klatki piersiowej i miednicy jest niezbędne do dobrego, niezaburzonego działania. Każda zmiana klatki piersiowej wpływa na ustawienie miednicy i na odwrót.

Głównym punktem, który w całej tej sytuacji mocno obrywa, jest ten pomiędzy końcem odcinka piersiowego, a początkiem odcinka lędźwiowe. Tak zwane przejście piersiowo-lędźwiowe. Samo w sobie jest już narażone na obciążenia. Dlaczego?

  • klatka piersiowa jest duża i ciężka, bardziej niż miednica, a odcinek lędźwiowy ma słabe zabezpieczenie
  • odcinek piersiowy ma znacznie mniejszą ruchomość dla wyprostu kręgosłupa niż odcinek lędźwiowy
  • kifoza (duża wypukłość) przechodzi w lordozę (duża wklęsłość)

Jest to jeden z często umieszczanych obrazków dotyczący prawidłowego ustawienia miednicy. Zwróć uwagę co się dzieje z odcinkiem szyjnym, piersiowym i lędźwiowym, gdy zmienia się ustawienie miednicy.

Ten natomiast jest dokładnie tym o co mi chodzi. Czerwone półdyski to wspomniana wcześniej przepona piersiowa i przepona miednicza. Jak pisałam wcześniej, w idealnej wersji, jedna powinna być ustawiona centralnie nad drugą. Dzięki czemu istnieje równowaga w napięciu pomiędzy zginaczami i prostownikami stawów biodrowych, mięśni brzucha i mięśni pleców. Daje to nie tylko jak najlepsze funkcjonowanie ciała, ale również jak najbardziej ergonomiczne.

Wszystkie 4 modele przedstawione na obrazku mają zaburzenie w ustawieniu klatki względem miednicy.

Na pierwszym modelu widać coś, co ja nazywam otwartą szczęką. Luźne mięśnie brzucha, przykurczone mięśnie w dolnym odcinka kręgosłupa. Brzuch jest dłuższy niż dolne plecy. Zacisk jest na miejscu od dolnego odcinka piersiowego, z reguły od 10 kręgu, aż do kości krzyżowej. Efektem ustawienia „otwartej szczęki” jest obciążanie odcinka lędźwiowego. Przekładając to na ćwiczenia -> samo leżenie na plecach będzie wyginało odcinek lędźwiowy i część dolnego odcinka piersiowego mocno ponad matę. Dolne żebra będą uciekały w górę, a każde przeniesienie rąk za linię obręczy barkowej będzie skutkowało jeszcze większym wygięciem i obciążeniem dla tego rejonu kręgosłupa.

Myślę, że możemy tutaj od razu podpiąć temat jak ustawiać ciało w pozycji leżenia na plecach. Na obrazku poniżej, trzecia postać prezentuje naturalne ustawienie ciała. Wystarczy spojrzeć na miękkość krzywizn i wygodę pozycji. Nie widać napięcia w szyi, klatce piersiowej, dolnych plecach czy biodrach. Ustawiając ciało do takiej pozycji nie zawsze będziemy dążyć do takiej pozycji miednicy, gdzie kolce biodrowe przednie górne i spojenie łonowe tworzą jedną linię. O wiele ważniejsze jest jako pierwsze ustawienie klatki piersiowej, która zajmuje największą powierzchnię i jest cięższa niż miednica.

Druga postawa przypomina plecy płaskie, szczególnie patrząc na pochylenie ciała w przód. Można rzecz, że klatka piersiowa i miednica są ustawione jedno nad drugim, lecz niestety ich przemieszczenie względem siebie powoduje siły ścinające i kręgosłup cierpi.

Trzecia postawa nawet nawet, choć wciąż zauważalne jest przesunięcie w płaszczyźnie strzałkowej dołu klatki i góry miednicy.

W czwartej postawie klatka piersiowa jest przesunięta w tył, co powoduje mylne wrażenie równoległości obu płaszczyzn, jednak odcinek lędźwiowy i przejście piersiowo-lędźwiowe cierpią tu koszmarnie.

Podsumowując dzisiejszy wpis:

Neutralna czy też nieneutralna? część 2

W poprzednim wpisie mówiłam o istocie pozycji neutralnej, która najczęściej dotyczy rejonu lędźwiowo-miedniczego. Hasło „neutralny odcinek lędźwiowy i miednica” jest hasłem kluczem do każdego pilatesowego opisu ćwiczenia. W każdej szkole jest to zaznaczone. W każdej książce jest o tym mowa. Lecz czym tak naprawdę jest pozycja neutralna, jak ją uzyskać i generalnie czy to ma sens, wyjaśnię tutaj.

Dla przypomnienia, pozycja neutralna stawu to taka, gdzie torebka stawowa i otaczające je struktury nie są napięte. Zatem siły i napięcia są zrównoważone i zbalansowane, dzięki czemu mięśnie wpływające na ten staw mogą pracować w 100% swoich możliwości, generując dużą siłę, przy jednoczesnej stabilizacji.

Jednak, zastanówmy się… pozycja neutralna to pewne ustawienie kości w nienapiętej torebce stawowej. Ustawienie. Czy oznacza to, że ustawienie musi być odgórnie ustalone, czy też możemy potraktować je jako strefę? Strefa neutralna, w której torebka stawowa się nie napina, a mięśnie otaczające są zrównoważone w napięciu. Strefa pomiędzy zgięciem a wyprostem. Czyż nie brzmi to lepiej i nie uwalnia trochę umysł uruchamiając wyobraźnię? *

Jeśli jednak wrócimy do definicji neutralnej pozycji miednicy – uznano, że najlepszym określeniem, dla neutralnej pozycji odcinka lędźwiowego i miednicy, jest jedna linia pionowa prowadzona między kolcami biodrowymi przednimi górnymi a spojeniem łonowym.

Ciekawe w tym systemie oznaczania neutralnej miednicy jest to, że kobiety ewolucyjnie mają niewielkie przodopochylenie miednicy. Gdzie więc ta jedna linia? Rozpatrzmy teraz różnice w budowie ciała taką jak ustawienie kości krzyżowej.

Przy takim poziomym ustawieniu kości krzyżowej bardzo trudno jest osiągnąć „neutralną” pozycję dolnych pleców i miednicy. Wiązałoby się to z dużym naciągnięciem (oraz obciążeniem) odcinka lędźwiowego.

Również osoby o mocno kifotycznej postawie, jak i te z kręgozmykiem w odcinku lędźwiowym, mogą odczuwać duży dyskomfort w pozycji „neutralnej”.

Jako najważniejsze elementy w ciele uważam: głowę, obręcze barkową, klatkę piersiową, miednicę, kończyny dolne, stopy. I wtedy ustawiając taką właśnie neutralną pozycję rozpatrywać należy jak głowa i obręcz barkowa oraz klatka piersiowe układają się względem siebie. Jak klatka piersiowa ustawia się względem miednicy i jak wygląda przejście piersiowo-lędźwiowe. Jak miednica osadza się na kościach udowych oraz czy oś kończyny dolnej rzutuje na prawie środek palców stopy.

Gdyby stosować taką zasadę, wszystko stałoby się o wiele bardziej klarowne i sensowne.

Aby określić dokładną pozycję neutralną odcinka lędźwiowego i miednicy należałoby ustalić pewne wysokości pomiędzy kręgami, ich idealne ustawienie jednego nad drugim oraz kąty pod jakimi są ustawione. Trener nie ma obowiązku tego badać, ba, takie badanie w ogóle nie musi nigdy nastąpić. Nie da się określić u osoby ćwiczącej czy jej miednica jest idealnie „neutralnie” ustawiona. Ale można określić czy jej „neutralne” ustawienie wpływa na ustawienie klatki piersiowej, odcinka piersiowego, głowy oraz odcinka szyjnego. Jeśli tylko widać zmiany w ich ustawieniu, zmiany z reguły niekorzystne, wtedy idealność „neutralnej” pozycji miednicy traci na znaczeniu.

*https://www.ptssc.net/Injuries-Conditions/Lower-Back/Faqs/Neutral-Zone-NZ/a~893/article.html

Wielka nadzieja

Jak chyba każdy, gdy zaczyna się nowy rok, o starym chcę zapomnieć. Chcę wyrzucić go przez okno, opracować bejsbolem, a potem rytualnie spalić. Po części mam takie chęci co do 2023, choć wydarzyło się w jego trakcie wiele, bardzo ważnych dla mnie, rzeczy. Mogę psioczyć na jego końcówkę, ale muszę przyznać, że w dużej mierze sama się do tego przyczyniłam. A że nic nie dzieje się bez przyczyny, wyniosłam z tego lekcję i jestem mądrzejsza.

Siedzę właśnie w łóżku, patrzę na palące się świeczki na parapecie i na śnieg za oknem. Zastanawiam się co przyniesie 2024. Oczywiście, że musi być lepszy niż jego poprzednik! 😛

Szkolenia Balanced Body

Od stycznia rusza kolejny kurs Comprehensive.

Najważniejszym szkoleniem z tych wszystkich są Zasady Ruchu. To tu omawiam anatomię, biomechanikę i fizjologię. To tu uczę o oddychaniu, prawidłowej postawie ciała, stabilizacji i mobilizacji. To tu pojawiają się ćwiczenia, które może nie są stricte pilatesowe, ale doskonale wprowadzają i przygotowują do nich.

Mając taki fundament, gdzie naprawdę wiedzy do przyswojenia jest od groma, możemy przejść do dalszych etapów pilatesowego kształcenia. Idziemy pięknym naprzemiennym trybem. Mata 1, czyli podstawowe ćwiczenia na macie, a za nią podąża Reformer 1, czyli również podstawy (w tym budowa reformera, jego obsługa, bhp pracy i oczywiście ćwiczenia). W środku małą zmianę tematu wprowadza nam beczka, by zakończyć w kolejności cadillackiem i krzesłem. Tak oto w pół roku zamykamy cały Comprehensive. A ja już powoli zaczynam myśleć nad edycją jesienną. Bo mam całą masę zapytań o kolejną edycję ❤ I to jest super! Mam nadzieję szkolić Was jeszcze długi, długi czas.

Ten rok obfituje w wydarzenia. I to takie, że głowa mała. Jestem niezwykle podekscytowana tym co nadchodzi, ale jednocześnie pamiętam, by robić wszystko z rozsądkiem i się nie wypalić.

W Lutym wybieram się z Patką i Karoliną z Wrocławia do Londynu. To nie będzie pilatesowy trip. Specjalnie wykupiłam członkostwo w Victoria&Albert Museum, by pójść na wystawę Chanel i Diva. W trójkę idziemy na balet do Royal Opera House oraz na musical „Król Lew”. Przebieram odwłoczkami ze szczęścia, tak bardzo się ekscytuję. Ten wyjazd planowałam już jakiś czas, jak tylko dowiedziałam się o wystawie Chanel. A że przy okazji loty do Santiago de Compostela są najlepsze przez Londyn, to wszystko samo się ułożyło.

Przed nami, bo nie tylko przede mną PoT (Pilates on Tour) w Hiszpanii. Czyli totalnie przyjemne z pożytecznym. Ciepełko, hiszpańska atmosfera i pilates. Tak zdecydowanie podpinam to jakie mini wakacje 😀 Tę konferencję Balanced Body organizuje mój kolega, którego poznałam w Stanach, Antonio. Spotkam się tak nie tylko z nim, ale także z innymi znajomymi nie tylko z Europy, ale także ze Stanów.

W kwietniu spełniam swoje marzenie o szkoleniu z Madeline Black. Wiedzy nigdy za wiele. To szkolenie bardzo mnie cieszy, ale i niesamowicie ciekawi. Bo tak naprawdę zapisałam się na nie dokładnie w tym momencie, w którym poczułam na nie gotowość. To jest ten rodzaj szkolenia, które musiało poczekać na swoją kolej. Ona właśnie nastąpiła. To będzie kopalnia wiedzy, którą zapewne będę Was raczyła. Madeline Black fascynuje mnie od 2016 roku. Okoliczności przyrody nie sprzyjały naszemu poznaniu się, ale ten moment wreszcie nastąpi. Szkolenie z Madeline to 5 intensywnych dni, gdzie najważniejsza będzie biomechanika, fizjologia, anatomia. Zacieram rączki 😀

10-12 maj to weekend warsztatów ze wspaniałymi Julie Driver i Amy Havens. W planach 1 warsztat biznesowy, 6 warsztatów sprzętowych. Duża dawka inspiracji i wiedzy od the best nauczycielek. No i przede wszystkim fakt, że nie musicie gnać do Londynu czy Kalifornii, by móc poznać i zgłębić wiedzę z tymi wspaniałymi Paniami. To jednocześnie pierwsze takie wydarzenie jakie organizuję. Pierwszy raz sprowadzam kogoś z zagranicy, organizuje wszystko od A do Z i cieszę się jak dziecko, że będę mogła podzielić się z innymi moimi dwoma cudownymi nauczycielkami.

Początek czerwca to edukacyjny educamp. Bo najlepsza nauka to ta w pięknych okolicznościach przyrody. Tak znacznie lepiej wchodzi do głowy ;p Wciąż mam w pamięci zeszłoroczny educamp z moją super ekipą ❤ pierwszą, która weszła na ścieżkę szkoleń Balanced Body. To był inspirujący wyjazd również dla mnie. Spodziewam się równie zarąbistego!

No i wisienka na torcie! Proszę o werble, bo oto 16-17 listopada, cały w modelach anatomicznych wchodzi kto? Tom Waldron. Kto w pilatesie urzęduje ten tego Pana znać musi. Choć nawet nie w pilatesie, a generalnie w zdrowym ruchu, gdyż Tom jest również szkoleniowcem metody Franklina i specjalistą od biomechaniki. Jest moim wiedzowym crushem 😛 Niesamowita osobowość i wiedza. Powiem Wam tak, to będzie przyjemne dla oka i mózgu doświadczenie 😀 Myślę, że tak jak i ja, większość z Was zaciera już ręce.

Myślę o tym roku jak o takim spełnieniu. Realizacji marzeń, które gdzieś tam w głębi długo kiełkowały. Ze swojej strony włożę w ten rok dużo siebie, ale takiej, która wie, że trzeba odpoczywać, że trzeba pobyć z samą sobą, żeby dać sobie to co dobre.

Przepraszam za bycie nieidealnym nauczycielem

Nikt nie jest idealny. Nie ma ludzi idealnych. Ja sama idealna nie jestem, a tak szczerze, to bardziej nieidealna niż 100% perfekcji. Od innych ludzi również nie wymagam tej idealności. W nosie mam idealną postawę ciała, idealny szpagat czy męża idealnego.

2023 dał mi srogo po dupie. Był to dla mnie emocjonalnie jeden z najgorszych czasów. Kiedyś już o tym pisałam, że człowiek, jego maski, tapety, liczne zbroje, pokazują jego i jego wewnętrzny świat iście bajkowo. Niestety jednak bardzo często tak nie jest. 

Tak nagłe otwarcie drugiego studia, przez ostatnie lata wypieranego z mego umysłu jako najbardziej tragiczny pomysł ever, wymagało zgromadzenia pokładów energii na najwyższym poziomie. Nie odczułam tego na początku. Ale po takim wystrzale, byłam naćpana fajerwerkami. Koło zakręcono, a chomik rozpoczął swój bieg. Patrz i obserwuj, koło wiruje jak szalone, a on wciąż biegnie i biegnie. Do momentu aż… zderzy się ze ścianą. Listopad i grudzień wyłączyły mnie tak naprawdę z funkcjonowania. Kto mnie dobrze zna, ten wie, że odwołanie dwóch dni pracy, oznacza coś złego. Odwołanie szkolenia, ulala… 2 tygodni pracy…. A 2 tygodni i 2 szkoleń? Jeszcze nigdy chyba nie byłam tak zmęczona, psychicznie i fizycznie. Nie odpisywałam na maile, wiadomości na SM, odcinałam się ile dało, by regenerować swoją psychikę. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś tak dziwnego, tak mocnego w odczuciach i tak miażdżącego z ziemią. To był pierwszy raz. Kolejne niech zmienią sobie obiekt zainteresowań. Oznaczało to dla wiele zmian, by przeorganizować sobie priorytety. Mam wolne niedziele. Jak biały człowiek w katolickim kraju, by pójść na mszę 😛 Poniedziałki mam w 80% wolne. To dzień na moją psychoterapię, na której uczę się jak powoli schodzić z pracoholizmu, jak odbudowywać własne utracone dzieciństwo, jak przyjmować porażki (gdyż nie muszę być idealna, jak to mi wpajano) i uczę się kochać samą siebie (bo nigdy tego tak naprawdę nie dostałam jako dziecko). A żeby nie było za mało, uczę się także jak bezpiecznie reagować na okropne ataki lęku, które wyszły ze mnie z tego wszystkiego. 

Powiem szczerze, że najlepsze w tym wszystkim jest to, że planuję kalendarz w pracy z półrocznym wyprzedzeniem. Tak, by prowadzić tylko 2 szkolenia w miesiącu. I absolutnie nie mam pojęcia co się w międzyczasie dzieje, trójkąt bermudzki, mrożenie w czasie czy klonowanie, nagle szkolenia mnożą się jak gremliny. A ja, mam za swoje, bo zamiast powiedzieć nie (NIE, K****, NIE!!!), czas rodzinny poświęcam na coraz to więcej i więcej szkoleń.

Biję się w serce przyznając, że mam skłonność do uzależnień. Tak, moja praca jest moim uzależnieniem. Uwielbiam ten haj. Czuję się wtedy tak bardzo potrzebna, spełniona, wysłuchana. Uwielbiam pomagać ludziom i widzieć/słyszeć jak bardzo to dla nich ważne. Uwielbiam uczyć, dzielić się wiedzą, tłumaczyć od samego początku. Non stop się szkolę, lecz uważam, że tu wychyla się inny problem niż uzależnienie. To poczucie, że nie jestem wystarczająco dobra. Gigantyczny strach przed poniżeniem, wytknięciem publicznie błędów. Tu, w mojej głowie zachodzi wiele dziwnych procesów, a w życiu wiele nieprawdopodobnych sytuacji, które przy każdym walnięcie młotkiem w czachę, pokazują dziurę w tej nieskazitelnie siatce. 

Czy wstydzę się o tym pisać? Nie. Nic co ludzkie nie jest mi obce. Sporo moich znajomych przeczytałoby to co piszę i zapewne pomyślało, że jestem idiotką uzewnętrzniając się tak obcym. Że się nad sobą użalam, może nawet i robię z siebie ofiarę. Mam to w obu dziurkach nosa, teraz już naprawdę. Jeszcze jakiś czas temu wtłaczałbym w siebie to poczucie winy nawalenia. Teraz uczę się, że najważniejsza jestem ja. Jak mnie zabraknie, to dopiero byłoby zabawnie. 

W tym pamiętnym, pełnych zagwostek, zdrad, zranień, roku poprowadziłam 31 szkoleń. To jakieś 470 godzin nauczania. Przeszkoliłam 165 osób. 

Może ja tu, na sam koniec, przeproszę z góry wszystkich, którzy w wyniku moich personalnych problemów, czują się poszkodowani. Przepraszam za brak ogarnięcia, brak kontaktu, brak podstawowych i odpowiedzialnych zachowań przystojących nauczycielowi i szkoleniowcowi. Dziękuję za to tym (z tej grupy 165 osób), które mnie wspierały i nigdy we mnie nie zwątpiły. 

Neutralna czy też nieneutralna?

Chyba każdy, kto ma cokolwiek wspólnego z ćwiczeniami pilates, słyszał magiczne hasło „neutralna miednica”. Słowo klucz. O jakże wielkim znaczeniu dla prawidłowego wykonywania ćwiczeń. Nauczane zawsze i wszędzie od wielu, wielu lat. Ale czy coś takiego w ogóle istnieje?

Informacje ogólnodostępne:

W swoim naturalnym ułożeniu kręgosłup nie jest prosty. Ma krzywizny w odcinku piersiowym (kifoza) i lędźwiowym (lordoza). Ponadto uszy, ramiona, biodra, kolana i kostki są ustawione w jednej linii, tak jakby linia pionu biegła od uszu w dół przez ciało do nóg i stóp.

zdj1. https://fitforever.com/what-is-neutral-spine/

Neutralne i prawidłowe ustawienie ciała dotyczy również samej miednicy. Chcemy by była ona w ustawieniu neutralnym, czyli pomiędzy przodo a tyłopochyleniem miednicy. Czyli kolce biodrowe przednie górne są praktycznie w tej samej linii co kolce biodrowe tylne górne, a spojenie łonowe znajduje się idealnie pod linią kolców biodrowych przednich górnych.

zdj2. https://edytagrebska.pl/bol-plecow-przyczyna

Co ważne! W pozycji neutralnej ciało jest w stanie funkcjonować w swojej najsilniejszej i najbardziej zrównoważonej pozycji. Jak najmniej obciążamy kręgosłup, a utrzymując ciało w prawidłowej formie, jesteśmy w stanie wzmocnić mięśnie podporowe i poprawić ruchomość stawów.

Neutralna pozycja nie tylko dotyczy całego ciała. Dotyczy ona także pojedynczego stawu w ciele człowieka. W tej pozycji torebka stawowa jest nienapięta. Wszystkie otaczające tkanki są bardziej zrelaksowane, niż w zamkniętej. Powtarzalne działania (np. używaniu myszy) lub wysiłku (np. pisaniu na klawiaturze) w zamkniętej pozycji prowadzą do zmęczenia, napięcia mięśni i szybszego zużycia stawów. W neutralnej pozycji staw i mięśnie otaczające staw mięśnie głębokie są w stanie wygenerwować największą siłę.

Neutralnej pozycji szukajmy również podczas siedzenia.

zdj3. https://fitforever.com/what-is-neutral-spine/

JAK ZNALEŹĆ NEUTRALNY KRĘGOSŁUP?

Połóż się na plecach z ugiętymi kolanami i stopami płasko na podłodze. Spróbuj się rozluźnić i po prostu oddychaj. Zacznij od wykonania pochylenia miednicy (patrz schemat poniżej): spłaszcz dolną część pleców w kierunku podłogi i podkręć kość ogonową w górę. W tym momencie Twoja miednica znajduje się w tyłopochyleniu . Teraz wygnij plecy, tak aby dolna część pleców oderwała się od podłogi i skieruj kość ogonową w stronę ziemi. Jest to przodopochylenie miednicy. Teraz powoli poruszaj się tam i z powrotem pomiędzy tymi dwoma ruchami kilka razy.

zdj4. https://fitforever.com/what-is-neutral-spine/

Znajdź pozycję w dolnej części pleców pomiędzy dwoma skrajnościami – spłaszczeniem i wygięciem – w której czujesz się najwygodniej i zatrzymaj się w tym miejscu.

Utrzymanie neutralnego kręgosłupa jest bardzo ważne podczas ćwiczeń, ponieważ równomiernie rozkłada ciężar na dyski i stawy pleców, a także amortyzuje uderzenia i inne siły obecne podczas ćwiczeń. Dzięki temu klienci z urazami krążka międzykręgowego w dolnej części pleców mogą przejść do wykonywania bardziej złożonych ćwiczeń i ruchów, co pozwala im szybciej wrócić do zdrowia po kontuzji.