Podróże małe i duże

Znacie to? – wchodzicie przejrzeć coś w internecie, a okazje same się pojawiają. Tak jest w większości moich podróży. Kierunek wybiera się sam, niby przypadkowo, ale nie do końca.

Tym razem na wyjazd złożyło się kilka czynników. Tych zawodowych oraz tych turystycznych. Od dawna miałam apetyt na turystyczny Londyn. Zwiedzanie połączone z atrakcjami w postaci musicalu. To było coś czego mi było trzeba. Swoją drogą, to była ciekawa odmiana po 2 tygodniach w Stanach. Myślę, że to była też kwestia dobrego towarzystwa jakie ze sobą zabrałam 😉 Jak już widzieliście na relacjach, nie wyjechałam sama. Dwie podróżniczki, Patrycja i Magda, ruszyły na podbój Londynu. Czy nam to wyszło? Oczywiście!

I tu zacznie się zdjęciowy spam! Bo nie byłabym sobą gdyby takiego nie było. Ale nie mogę doprowadzić do tego, aby te zdjęcia się zmarnowały pozostając w galerii mojego telefonu.

Londyn przywitał nas łaskawie. Pogoda to zawsze loteria fantowa, ale udało się nam. Chyba byłyśmy grzeczne 😀

I rozpoczęła się trwająca 2 dni przygoda. Tylko i aż dwa dni. Swoją drogą, wiecie ile można wcisnąć w dwa dni? Już Wam mówię jak dużo!

Zacznijmy od miejsca, które jest obowiązkowe w Londynie czyli Buckingham Palace. Był to element nie do pominięcia na liście atrakcji.

Spacer po parku również być musiał.

Po drodze spragnione wpadłyśmy na „coś” do picia 😉 pyszności! Dobrze, że takich wypadów nie ma codziennie, bo to by dobrze nie wróżyło.

Nie dość, że smacznie, to w nietypowych okolicznościach. Kościół zaaranżowany na miejsce spotkań. Można zjeść, napić się i porozmawiać. Niesamowity vibe, inny niż wszystkie. To miejsce pozostanie jednym z moich ulubionych.

Jak już wspominałam, wszystko wychodzi spontanicznie i niespodziewanie. Spontaniczny spacer, myślę, że nie bez powodu zaprowadził nas w miejsce, które idealnie współgrało z moją duszą. Uwielbiam stragany, ryneczki i wszystkie tego typu atrakcje. Trafiłyśmy właśnie na taki targ, gdzie na sprzedaż było idealnie pasujące do mnie auto. W wersji Londyńskiej taki rynek jest naprawdę fajną atrakcją. Oczywiście hippisowską energię było czuć w każdym centymetrze kwadratowym tego miejsca. Ci ludzie, te auta, te ubrania, mogłabym tak całymi dniami. 

Nigdy nie znudzi mi się spacerowanie tymi pieknymi ulicami. Szczególnie wieczorami, gdy miasto zaczyna tętnić życiem.

Atrakcje atrakcjami. Ale nie przyjechałyśmy tu tylko zwiedzać. To był też wyjazd edukacyjny i biznesowy. No dobra, ten punkt wyjazdu był najważniejszy! Spotkanie z moimi wspaniałymi nauczycielkami, które jak zawsze dały mi niesamowitą dawkę energii i radości. No i oczywiście mega wycisk 🤣😅

Nie obyło się również bez fajnych pilatesowych spotkań🔥

Takich szybkich i intensywnych wyjazdów chcę więcej. Zdecydowanie takie planuje! Nie omieszkam się nimi z Wami podzielić. 



Londyn = gin&tonic, pilates, friends & fun 🦄

A biznesowe efekty mojego wyjazdu zobaczycie już niedługo 🤩

Opublikowane przez magdapilates

instruktor i trener personalny Pilates, miłośniczka ćwiczeń Pilates i zdrowego aktywnego trybu życia

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: