Ten pobyt w deszczowej Kalifornii bardzo wiele dobrego mi zrobił. Po pierwszym pobycie byłam wyjątkowo negatywnie nastawiona do Los Angeles. Tym razem, ku mojemu zdziwieniu, było naprawdę niesamowicie. Byłam panią swojego czasu i mogłam wszystko robić tak jak tylko mi się podobało. Mimo ulewnych deszczów bawiłam się rewelacyjnie. Ten wyjazd z pewnością odczarował mi Los Angeles. Ale co najważniejsze, bardzo wiele mnie nauczył.
Z pracą z ciałem jest trochę jak z medycyną. Co chwila pojawiają się nowe odkrycia, nowe badania, jakieś zmiany. Coraz lepiej poznajemy ciało, coraz więcej o nim wiemy. Współczesna nauka bardzo w tym pomaga. Osobiście uważam, że pracując z ciałem, nie można zostawać w tyle. Należy podążać za naukowymi doniesieniami i ulepszać oraz modernizować swoje treningi. Zmienia się również profil klienta. Coraz częściej są to osoby prowadzące totalnie siedzący tryb życia, często pracujące w korporacjach, pod dużą presją i w warunkach sporego stresu, bez umiejętności rozluźnienia się. To my, nauczyciele jesteśmy dla klienta, to my spełniamy jego potrzeby i oczekiwania. Dlatego warto jest zgłębiać i modyfikować swoją wiedzę, by jak najlepiej móc się dopasować ćwiczenia dla swojego klienta. Mam takie dziwne wrażenie, że nauczyciele uważają, że mogą pozostać w jednym miejscu. Że zrobienie jednego szkolenia załatwia całość, oni już wszystko wiedzą i nic więcej do szczęścia nie potrzebują. Niestety, są w wielkim błędzie. Każde szkolenie, warsztat, lekcja z innym nauczycielem, dostarcza nam nowych informacji. Zmienia sposób patrzenia na klienta. Czegoś nas uczy. Co lepsze, uważam również, że nie należy trzymać się jednej linii. Jako najwspanialszą rzecz uważam bycie pilatesową hybrydą (jak nazwała to Jillian Hessel, o której napiszę za chwilę), czyli nauczycielem, który nie jest ani w 100% klasyczny, ani w 100% nowoczesny. O tym napisze też za moment, bazując na własnych doświadczeniach. Nauczyciel, który regularnie nie poszerza swojej wiedzy stoi w miejscu. To tak jakby nauczyć się operować 50 lat temu i nie być zainteresowanym nowymi metodami operacji. Wciąż ciąć ciało ludzi, zamiast wykorzystywać możliwości laparoskopów.
Wracając do moich amerykańskich wojaży. Przedstawiam Ci moich nauczycieli:
- Jillian Hessel – omg, mój totalny pilatesowy crush ❤ Jej energia, jej wiedza, jej sposób przekazywania owej wiedzy, to wisienkana bitej śmietanie, jednorożcowej posypce i torcie. Pracowała z Carolą Trier, zatem czegóż można oczekiwać, jak nie samych fajerwerków? Miałam z nią spalanie 3 godziny treningu. I daję słowo, marzę by wrócić do LA, właśnie na treningi z nią.


2. Ken Krech – student Jaya Grimesa. Nasze pierwsze spotkanie było dobre, ale nie ekscytujące. Nasze spotkanie w tym roku było niesamowite. Postrzegany przeze mnie jako typowy klasyk, Ken zachował się zupełnie inaczej. Zadawał mi pytania, odpowiadał na moje zapytania, pozwolił mi uczyć się z jego doświadczenia. I muszę przyznać, że byłam i wciąż jestem zachwycona jego wiedza i podejściem do mnie jako nieklasycznej nauczycielki.

3. Daniela Escobar – pracuje z Kenem. I ponownie, mega miłe zaskoczenie. Zupełnie inne podejście niż rok temu. Dużo informacji, wyjaśnień, świetnie poprowadzony trening. Nic dodać, nic ująć, jestem zachwycona.

4. Nora St John – jej wiedza jest niesamowita. Ale nie tylko wiedza, lecz także podejście treningowe do zwykłego klienta. Jak prowadzić osobę z osteoporozą, dyskopatią czy schorzeniem barku. Podejście leczące, a nie wysiłkowe. Totalnie totalny zachwyt.

Mimo, że w branży pilates jestem od 18 lat już, wciąż uczę się nowych rzeczy. Każdy nauczyciel, każdy trening to dla mnie nowa dawka wiedzy. I nie ma znaczenia czy to jest pilates klasyczny, nowoczesny czy medyczny. Jestem otwarta na każdy rodzaj, gdyż rozwija mnie to w wielu kierunkach, dając coraz szersze zrozumienie co tak właściwie robię. Zresztą, nie tylko co, ale dlaczego i po co.
Drogi nauczycielu, rozwijaj się. Zdobywaj wiedzę. Poznawaj nowych nauczycieli. Wychodź poza swoją strefę komfortu, by móc doświadczyć i zdecydować co dla Ciebie jest najlepsze.
Dodam jeszcze tylko, że wyjazd do USA to także wspaniałe znajomości z ludźmi z całego świata. To właśnie Ci ludzie byli najważniejsi podczas całego pobytu❤️




