Dziś moje Studio obchodziło 6 lat… Dokładnie 1 września 2010 zaczęła się moja przygoda z prowadzeniem firmy. No, zaczęła się wcześniej, ale dokładnie wtedy pierwszy klient przeszedł przez prób Movimento.
Co się wydarzyło przez te 6 lat? Przede wszystkim dojrzałam, trochę się wyciszyłam, bardziej zmotywowałam. Mimo wielu przeciwności losu, problemów i upadków, wciąż mi się chce działać. Wielokrotnie dostałam kopniaka w tyłek, ale to pozwoliło mi inaczej spojrzeć na świat, uśmiechnąć się i przeć dalej.

Ale wciąż żyje pracą, to taki pozytywny pracoholizm. Gdyby nie moi klienci, nie byłoby mnie takiej jaką jestem teraz.
To jest właśnie miejsce i czas bym podziękowała
- wszystkim klientom Movimento – za to, że są z nami, że przychodzą na zajęcia, że się dobrze z nami bawią
- wszystkim instruktorom, z którymi pracuję – za pasję, chęć pracy, zarażanie pilatesową miłością klientów
- najbliższym – za wsparcie, wysłuchiwanie mojego marudzenia, pomoc w trudnych chwilach
Pamiętam jaka byłam szczęśliwa, gdy w sierpniu 2010 dzwonili ludzie by umawiać się na zajęcia. Były chwile załamania, gdy na zajęciach była tylko 1 osoba. Ale były olbrzymie chwile szczęścia, gdy nagle, w pierwszym miesiącu pracy, zapełniała się praktycznie cała sala!
Pamiętam swój olbrzymi strach, czy aby na pewno podjęłam właściwą decyzję, czy wszystko wypali, czy będzie dobrze. Wypaliło i jest dobrze 🙂
Pamiętam chwile załamania, gdy pierwszy raz coś poszło nie tak, klient zrobił mi straszną awanturę, pierwsze opóźnienia w płaceniu zobowiązań, pierwsze podwinięcie nogi. To dało mi większą motywację, nauczyło jak należy mieć twarde dupsko, gdy ma się miękkie serce. Było zdecydowanie potrzebne.
Gdybym tylko mogła, wypiłabym kieliszek szampana. Tymczasem swoje 6te urodziny oblewam herbatą lipową z miodem 😉 Najlepszego!
.