Oczywiście, że Pilates to całe moje życie. A przynajmniej 90%. Niektórzy powiedzą, że to nie jest normalne i zdrowe myśleć tylko o pracy. Ale to jest pozytywne i spełniające. Nie mam pracy, gdzie idę na 8 i wychodzę o 16, zamykam drzwi za sobą i odcinam się od wszystkiego. Prowadzenie własnej firmy niestety nie daje takich możliwości. Często wracam do domu, siadam do kompa i pracuję dalej. Wymyślam strategie marketingowe, zmieniam plan zajęć, planuję posty na Facebook’a, drukuję faktury, robię przelewy, kupuję coś w internecie, roznoszę ulotki.
Ale w tym wszystkim, uwierzcie mi, mam czas dla swojej rodziny. Mam czas na to by pogłaskać i poprzytulać psa, sprzątnąć dom, pobrudzić się w ogródku, pomarudzić partnerowi i ukochać swoje dziecko.
Postanowiłam, że zapiszę go na naukę pływania dla niemowląt. Teraz co sobotę jeździmy na 30 minutowe zajęcia. Cóż za frajda! Cóż za radość! Niesamowite jest widzieć szczęście dziecka, gdy odkrywa istnienie chlapiących rączek. Nie wspomnę już o nóżkach. I ten błogi spokój, gdy zmęczone od razu usypia. Cud, miód i orzeszki 🙂