Wczoraj przeglądałam instagrama w poszukiwaniu inspiracji na zajęcia reformerowe. W zapisanych plikach trafiłam na jeden z lepszych, pilatesowych memów. Nie wiem ilu z Was oglądało kultowy serial „Jezioro marzeń”. Nie byłam jego wielką fanką co prawda, ale aktorów i grane przez nie postacie pamiętam bardzo dobrze. I uwierzcie mi, ten mem, ta mina, ten tekst, oddaje wszystko! 😛
Kiedy prowadziłam zajęcia grupowe i po wejściu na sale wesołym gosem oznajmiałam klientom „bierzemy ringo” słyszałam lament, znacząco przeciągnięte „o nieeeeeeeeee” bądź „tylko nie ringooooo” i praktycznie widziałam właśnie tę minę.
Nie wiem dlaczego jest taka reakcja na ringo. Być może dlatego, że jest bardziej siłowe. Być może dlatego, że często wykorzystuje się z nim rzadko używane części ciała jak np przywodziciele. Być może dlatego, że czuć przy nim pracę. Ja osobiście je lubię (nie znoszę natomiast taśm ;)) i uważam, że ciekawie urozmaica lekcję.
I właśnie dzięki memowi z miną Dawsona stworzyłam lekcję reformerową z wykorzystaniem ringo. Lekcję, z której naprawdę jestem dumna. Żałuję, że nie zrobiłam klientkom zdjęcia po zajęciach, bo na bank miały takie miny 😛 Ale wytłumaczyłam im, że z racji dobrego treningu, mogą pozwolić sobie na podwójną porcję lodów czekoladowych 😉
A tak oto wyglądał nasz trening:







