Nastał poniedziałek, dla wielu z nas dzień jak codzień. Jedni zrobili sobie zapewne dłuższy świąteczny weekend, drudzy wyjechali na „zimowe wakacje”. Ci zaś, którzy nie skorzystali z powyższych opcji są w pracy lub spędzają czas w zaciszu domowym szykując się do pracy. Jedno jest pewne – świąteczny czas już minął. Wydaje mi się, że większą moc ma czas przygotowań niż same święta. Zgadzasz się ze mną?

W zasadzie to mam wrażenie, że powinno się brać urlop po świętach, co by odpocząć od tego czasu gonitwy pomiędzy gotowaniem a kupowaniem prezentów 😅 Nie ukrywajmy, okres przedświąteczny to jednak spora dawka stresu. Pomimo grających w tle Jingle bells i migoczących w ich rytm światełek na choince, to czas, w którym ciągle się gdzieś biega, coś robi i z niczym nie można zdąrzyć. Oczywiście są wśród nas i tacy co grudzień mają perfekcyjnie zaplanowany, co do minuty, a prezenty kupione na pół roku do przodu. Są też tacy co na święta najzwyczajniej w świecie wyjeżdżają poza dom, na urlop, odpocząć.

Przedświąteczna gonitwa potrafi się nieźle odbić na naszym ciele. Jak?
- napięcie w rejonie karku, barków, potylicy
- napięcie w rejonie odcinka lędźwiowego
- zaciskanie stresowe szczęki (napięcia wokół żuchwy)
- napięciowe i stresowe bóle głowy
- ogólne zmęczenie
- nieprawidłowe oddychanie
- niewyspanie
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak trudno wtedy znaleźć czas dla siebie. Żeby na spokojnie usiąść, wypić herbatę, przytulić się i po prostu na chwilę odpłynąć.
Poniżej przedstawiam krótki filmik z ćwiczeniami rozluźniającymi, idealnymi na poświąteczną gonitwę.