Przepraszam za bycie nieidealnym nauczycielem

Nikt nie jest idealny. Nie ma ludzi idealnych. Ja sama idealna nie jestem, a tak szczerze, to bardziej nieidealna niż 100% perfekcji. Od innych ludzi również nie wymagam tej idealności. W nosie mam idealną postawę ciała, idealny szpagat czy męża idealnego.

2023 dał mi srogo po dupie. Był to dla mnie emocjonalnie jeden z najgorszych czasów. Kiedyś już o tym pisałam, że człowiek, jego maski, tapety, liczne zbroje, pokazują jego i jego wewnętrzny świat iście bajkowo. Niestety jednak bardzo często tak nie jest. 

Tak nagłe otwarcie drugiego studia, przez ostatnie lata wypieranego z mego umysłu jako najbardziej tragiczny pomysł ever, wymagało zgromadzenia pokładów energii na najwyższym poziomie. Nie odczułam tego na początku. Ale po takim wystrzale, byłam naćpana fajerwerkami. Koło zakręcono, a chomik rozpoczął swój bieg. Patrz i obserwuj, koło wiruje jak szalone, a on wciąż biegnie i biegnie. Do momentu aż… zderzy się ze ścianą. Listopad i grudzień wyłączyły mnie tak naprawdę z funkcjonowania. Kto mnie dobrze zna, ten wie, że odwołanie dwóch dni pracy, oznacza coś złego. Odwołanie szkolenia, ulala… 2 tygodni pracy…. A 2 tygodni i 2 szkoleń? Jeszcze nigdy chyba nie byłam tak zmęczona, psychicznie i fizycznie. Nie odpisywałam na maile, wiadomości na SM, odcinałam się ile dało, by regenerować swoją psychikę. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś tak dziwnego, tak mocnego w odczuciach i tak miażdżącego z ziemią. To był pierwszy raz. Kolejne niech zmienią sobie obiekt zainteresowań. Oznaczało to dla wiele zmian, by przeorganizować sobie priorytety. Mam wolne niedziele. Jak biały człowiek w katolickim kraju, by pójść na mszę 😛 Poniedziałki mam w 80% wolne. To dzień na moją psychoterapię, na której uczę się jak powoli schodzić z pracoholizmu, jak odbudowywać własne utracone dzieciństwo, jak przyjmować porażki (gdyż nie muszę być idealna, jak to mi wpajano) i uczę się kochać samą siebie (bo nigdy tego tak naprawdę nie dostałam jako dziecko). A żeby nie było za mało, uczę się także jak bezpiecznie reagować na okropne ataki lęku, które wyszły ze mnie z tego wszystkiego. 

Powiem szczerze, że najlepsze w tym wszystkim jest to, że planuję kalendarz w pracy z półrocznym wyprzedzeniem. Tak, by prowadzić tylko 2 szkolenia w miesiącu. I absolutnie nie mam pojęcia co się w międzyczasie dzieje, trójkąt bermudzki, mrożenie w czasie czy klonowanie, nagle szkolenia mnożą się jak gremliny. A ja, mam za swoje, bo zamiast powiedzieć nie (NIE, K****, NIE!!!), czas rodzinny poświęcam na coraz to więcej i więcej szkoleń.

Biję się w serce przyznając, że mam skłonność do uzależnień. Tak, moja praca jest moim uzależnieniem. Uwielbiam ten haj. Czuję się wtedy tak bardzo potrzebna, spełniona, wysłuchana. Uwielbiam pomagać ludziom i widzieć/słyszeć jak bardzo to dla nich ważne. Uwielbiam uczyć, dzielić się wiedzą, tłumaczyć od samego początku. Non stop się szkolę, lecz uważam, że tu wychyla się inny problem niż uzależnienie. To poczucie, że nie jestem wystarczająco dobra. Gigantyczny strach przed poniżeniem, wytknięciem publicznie błędów. Tu, w mojej głowie zachodzi wiele dziwnych procesów, a w życiu wiele nieprawdopodobnych sytuacji, które przy każdym walnięcie młotkiem w czachę, pokazują dziurę w tej nieskazitelnie siatce. 

Czy wstydzę się o tym pisać? Nie. Nic co ludzkie nie jest mi obce. Sporo moich znajomych przeczytałoby to co piszę i zapewne pomyślało, że jestem idiotką uzewnętrzniając się tak obcym. Że się nad sobą użalam, może nawet i robię z siebie ofiarę. Mam to w obu dziurkach nosa, teraz już naprawdę. Jeszcze jakiś czas temu wtłaczałbym w siebie to poczucie winy nawalenia. Teraz uczę się, że najważniejsza jestem ja. Jak mnie zabraknie, to dopiero byłoby zabawnie. 

W tym pamiętnym, pełnych zagwostek, zdrad, zranień, roku poprowadziłam 31 szkoleń. To jakieś 470 godzin nauczania. Przeszkoliłam 165 osób. 

Może ja tu, na sam koniec, przeproszę z góry wszystkich, którzy w wyniku moich personalnych problemów, czują się poszkodowani. Przepraszam za brak ogarnięcia, brak kontaktu, brak podstawowych i odpowiedzialnych zachowań przystojących nauczycielowi i szkoleniowcowi. Dziękuję za to tym (z tej grupy 165 osób), które mnie wspierały i nigdy we mnie nie zwątpiły. 

Opublikowane przez magdapilates

instruktor i trener personalny Pilates, miłośniczka ćwiczeń Pilates i zdrowego aktywnego trybu życia

Dodaj komentarz