Ciało, nasza powłoka. Przez jednych kochana, a przez innych znienawidzona. Nie mieliśmy możliwości wyboru koloru oczu, kształtu nosa czy szerokości bioder. Tacy się urodziliśmy, każdy z nas inny, każdy piękny, indywidualny. Czy wiesz, że definicja piękna nie jest jednoznaczna? Mówiąc piękny masz na myśli jaki? Ten obraz w Twojej głowie może się znacznie różnić od obrazu w głowie np mojej. Dlaczego odczuwamy tak skrajne emocje wpatrując się w swoje ciało? Czy poza tą powłoką istnieje coś więcej?


Niecały rok temu poinformowałam Was o swojej ciąży. Od tamtego czasu moje ciało zaczęło się zmieniać. Powiecie nic dziwnego, przecież byłaś w ciąży. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że wiedziałam co się będzie działo. Jak moje ciało zewnętrznie będzie się zmieniało. Ze szczupłej, wysportowanej laski stawałam się mniej szczupłą laską z brzuszkiem. I to było to co widoczne na zewnątrz. Świadoma tego co przynosi ciąża i tego jak moje ciało się podczas niej zmienia. Każdego dnia pokonywałam samą siebie, żeby zrobić choć pół godzinny trening. Z perspektywy czasu przyznaje, że to najlepsze co mogłam dla siebie zrobić pomimo tego, że hormony podpowiadały mi raczej abym poszła spać.


I tak mijały miesiące aż przyszedł czas porodu. Przyznaje, że nie był on łatwym czasem, ale o tym napisałam więcej w poście… I nagle przyszło zderzenie z rzeczywistością. Obolała po cesarskim cięciu poszłam spojrzeć na siebie w lustrze. Nie widziałam w niej tej laski sprzed ciąży, ale to byłam ja! A na rękach mały Kostek. I wiecie co, ten widok może nie należał do moich ulubionych, ale absolutnie nie wywołał we mnie lawiny łez czy smutku. Bo to wciąż byłam ja. Najważniejszą kwestią dla mnie była dla mnie sprawność. Znam wiele dziewczyn, które po porodzie uskarżały się na ból brzucha, pleców, miednicy, szyi i tysiąca innych elementów w ciele. Mnie na szczęście kręgosłup nie bolał a ciąża nie spowodowała u mnie żadnych większych spadków sprawności. Jedynie to co na zewnątrz wyglądało inaczej.


Widząc siebie w lustrze i nie czując smutku pomyślałam, że pójdę krok dalej i pokażę Wam to wszystko. Ten zmieniony brzuch, to zmienione ciało. Bo nie oszukujmy się po ciąży nie wyglądamy jakbyśmy szły na bal. Choć media społecznościowe mocno zakrzywiają ten obraz rzeczywistości. Co powoduje, że większość kobiet nie akceptuje siebie, nie jest świadoma swojego ciała. Filtry w Snapchacie, udziwnione pozy, wszystko po to by wyglądać jeszcze lepiej, gładziej, smuklej. A potem nikt nie poznaje Cię na ulicy, bo Instagram pokazuje jedno, a rzeczywistość coś kompletnie odmiennego.

Każda powłoka ma potencjał, każdy człowiek ma potencjał. Jedyne co musisz mieć to świadomość tego, że możesz wszystko. Możesz również zaakceptować swój wygląd, pokochać siebie. I cały czas pracować nad sobą. A w szczególności pracować nad swoim ciałem pod kątem sprawności. Nie zawsze to co jest „ładne” jest zdrowe czy w pełni szczęśliwe.


Obecnie jestem na etapie powrotu do formy bo taką sprzed ciąży najbardziej siebie lubię. Co nie oznacza, że tą teraz siebie nie akceptuję 🙂
Magdo (czy pozwolisz na bezpośredni ton?)
Jestem pod wrażeniem Twojego postu. Jesteś odważna, mądra i silna kobieta! I bardzo szczodra– dziękuję za podzielenie się swoją historią. Ta,.jak i wszystkimi poprzednimi. Obserwuje ciebie od jakiegoś czasu i jestem mega zauroczona Twoja wiedza i doświadczeniem.
Serdeczności i pociechy z maluszka!!!
PolubieniePolubienie
Dziękuję Agato ❤
PolubieniePolubienie