To już 2 lata…

25 października 2019 roku swoje drzwi otworzyła kameralna wersja Movimento. Wreszcie byłam tam gdzie chciałam, z ludźmi, z którymi chciałam. Mała powierzchnia, wszystko pod kontrolą, bezpośredni i przyjacielski kontakt z klientem. A do tego dokładnie 6 schodków w dół z mojego salonu.

Planowanie całego przedsięwzięcia zaczęłam już w listopadzie 2018. Siedziałam przy jesiennej herbacie z whisky i miodem w Bristolu w Busku i rozmawiając z Kasią Figułą rozpisywałam zmiany jakie muszą zajść krok po kroku. Było tego naprawdę sporo. Zamknięcie prawie 250 metrowego studia i przeniesienie go w maksymalnie okrojonej wersji do 50 metrowej części mojego domu to nie lada wyzwanie. W lutym zaczęła się akcja demolka, wyżywałam w niej wszystkie złe emocje. Zrywałam, wyrywałam, łamałam. Dawałam upust energii.

W kwietniu nie wiedziałam na czym stoję. Byłam całkowicie wyprana z emocji. Byłam w kropce. Nie wiedziałam czy to co robię jest dobre. Podjęłam się współpracy z Lesley Logan. Gdy wysłała mi ankietę, a w niej pytania gdzie widzę siebie za 5/10/15 lat, zalewałam się łzami, bo absolutnie nie miałam pojęcia co będzie dalej. Jednocześnie cały czas robiłam dobrą minę do złej gry, bo przecież wszystko odbywało się w wielkiej tajemnicy. Znajomi i rodzina pytali czy wiem co robię, w końcu duże studio to lepsze rozwiązanie. No jednak nie do końca jak widać. Pierwszą rozmowę z Lesley odbyłam tuż przed majówkowym wyjazdem do Włoch. Podniosła mnie na duchu. Było lepiej, był cień nadziei. Każde kolejne spotkanie dawało mi sił.

Remont zaczął się w najlepsze. Działy się rzeczy niemożliwe. Wycinanie rur, przerabianie ogrzewania, zmiana drzwi garażowych na witrynę, wymiana okien, wybijanie dziur w ścianach, zrywanie kafelków, prucie podjazdu, tworzenie ogrodu. Brzydkie kaczątko zaczęło nabierać kształtów.

ŁAZIENKA

RECEPCJA

PRZEDSIONEK

SALA MAŁA

SALA DUŻA

W najgorętszy dzień czerwca posadziłam większość roślin. Wypiłyśmy z matką 3 butelki wina i prawie 1000 sadzonek ulokowałyśmy w nawiezionej ziemi.

W dużym Movimento działo się coraz gorzej. Ludzie się dowiedzieli o finiszu działalności dużego studia. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Mało kto naprawdę rozumiał co się dzieje. Pretensje, niezadowolenie, pytania kierowane nie do mnie, jednak wystarczająco głośno bym je słyszała, teatralne szepty i dziwne miny. Tak zapamiętałam koniec pilatesowej bajki w pofabrycznych przestrzeniach. Byłam wykończona. Udawanie, że jest ok i pilnowanie remontu, działania na dwa fronty, to było mega wymagające zadanie.

Stopniowo zaczynałam opróżniać duże studio. Porządkować papiery, wynosić śmieci, wywozić rzeczy. Po oficjalnym zamknięciu wyprzedawałam sprzęt i meble. Strasznie to było smutne i przytłaczające, ale jednocześnie oczyszczające, widzieć puste ściany, które sama tam stawiałam. Żegnałam się z przestrzenią, która przez ostatnie 5 lat stanowiła mój drugi dom.

Aż stało się to na co tak bardzo czekałam. 25 października 2019 odbyła się parapetówka kameralnego studia Movimento. Na gości, moich klientów, czekały wina przywiezione z Włoch, kanapeczki i wrapy oraz wielki tort z ananasem na szczycie. Impreza trwała do 23, a ja czułam się tak bardzo szczęśliwa i spełniona, będąc wreszcie tam, gdzie naprawdę chciałam być.

Opublikowane przez magdapilates

instruktor i trener personalny Pilates, miłośniczka ćwiczeń Pilates i zdrowego aktywnego trybu życia

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: