Pilatesowy sprzęt – Czy robi dobre pierwsze wrażenie?

Wchodzisz pierwszy raz do studia pilates. Rozglądasz się i widzisz masę dziwnych urządzeń, których nigdy wcześniej Twoje oczy nie widziały. Jakieś łóżko, krzesło, wszędzie sprężyny. Wygląda to co najmniej dziwnie, ni to siłownia, ni to sala tortur, Co wtedy myślisz? Jaką reakcję wywołuje w Tobie każdy ze sprzętów począwszy od Cadillaca, przez Reformer, skończywszy na Pilates Chair?

Cadillac to największy i jednocześnie najbardziej przykuwający uwagę sprzęt Pilates. Dlaczego? Dlatego, że swoją masywnością robi wrażenie! Pierwsze skojarzenie to zazwyczaj „łóżko rehabilitacyjne” i chyba trudno się z tym nie zgodzić. Faktycznie przypomina rehabilitacyjny UGUL, czyli klatkę z leżanką, w której wykonuje się różnego rodzaju lecznicze ćwiczenia, przypinając do kratek linki, sprężynki, paski i obciążniki. To może powodować lekki niepokój i syndrom tzw białego fartucha, ale emocje te szybko ustępują poczuciu bezpieczeństwa, które zaczyna Cię otaczać po pierwszym namacalnym zapoznaniu się z Cadillackiem. Sama jego nazwa przykuwa uwagę, kojarzy się w końcu z jednym z najbardziej kultowych aut. Na co należy zwrócić uwagę, Cadillac jest duży, wysoki i szeroki. Jak porządnej jakości łóżko w sypialni. Zbudowany i wyposażony jest w taki sposób, by zapewnić bezpieczeństwo z każdej możliwej strony i da każdej części ciała.

Reformer budzi wiele sprzecznych uczuć. Od poczucia bezpieczeństwa po strach. A to wszystko przez, umówmy si,ę pierwsze wrażenie. Widząc łóżko z ruchomą platformą ze sprężynami i uchwytami myślisz „łóżko tortur”. I przychodzi kolejno lawina myśli: będzie ciężko, nie dam rady, boję się. Jeśli reformer jest drewniany, odczucia są łagodniejsze. Ale jeśli jest metalowy, odczucia negatywne mogą się nasilić, metal kojarzy się z zimnem i ciężarem, jak sprzęt na siłowni. Wszystko jednak zmienia się po pierwszym oswojeniu się z reformerem. Nagle zaczyna się kojarzyć ze stabilizacją i poczuciem relaksu oraz siły. Płaszczyzna, na której można leżeć, wciąż jest całkiem spora, by w głowie stworzyć wizję wygody i bezpieczeństwa.

Lader Barrel (beczka), gdy ją widzisz od razu masz ochotę ją dotknąć. Zbudowana jest z półokrągłej i miękkiej części oraz drabinki. Czasami przywodzi na myśl sprzęt z sali gimnastycznej ze szkoły podstawowej. A kto jako dziecko nie lubił skakać przez konia i wspinać się na drabinkę? Jej okrągłe kształty wręcz zachęcają do przyjemnych, pełnych odprężenia, wygięć. Patrzysz na nią i po prostu chcesz się natychmiast na niej położyć. Na sam widok Twój kręgosłup się odpręża i odpoczywa. Ponieważ budzi ona same pozytywne skojarzenia, to postanowiłam te emocje dodatkowo spotęgować kolorem. Dlatego w moim Studio beczka ma kolor słońca. Przyjemnych skojarzeń nigdy za wiele!

Pilates Chair (pilatesowe krzesło) już sama nazwa sugeruje co chciałoby się zrobić widząc ten sprzęt. Imituje coś na wzór wysokiej pufy. Nie ma bowiem oparcia, natomiast posiada oddalony od siedziska pojedynczy podnóżek. Zabawne, bo jeżeli tylko usiądziesz na pilatesowym krześle, to odruchowo położysz stopy na podnóżku. Jest to bardzo intuicyjny sprzęt z którym czuje się więź od pierwszego kontaktu. Oryginalne pilatesowe krzesło, po obróceniu, faktycznie przejmowało rolę typowego mebla do siedzenia. Jednakże krzesło jest wąskie, często bez poręczy, zajmuje małą powierzchnię, na której nie można się położyć. Niewielka część ciała ma z nim kontakt, jest zatem bardziej wymagające niż wygodny Cadillac. Ma do tego krótkie i mocne sprężyny. Wszystko to powoduje, że dla niektórych ćwiczeń stanowi naprawdę spore wyzwanie.

Arm Chair z wyglądu również przypomina krzesło, tym razem z oparciem o niezwykle komfortowej budowie. Często w moim studiu wykorzystywane jest w trakcie treningów online jako właśnie krzesło 😀 Wygląda niezwykle solidnie, co daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Wykonywanie ćwiczeń na nim jest niezwykle przyjemne. Porządnie zabezpiecza ciało w trakcie wykonywania poszczególnych ruchów. Kojarzyć się może z starodawnym fotelem z zamkowych jadalni lub ze spowiednikiem.

Core Align – stosunkowo niewiele pilatesowych pracowni wyposażonych jest w ten oto niezwykły sprzęt. Nie jest on zresztą typowym pilatesowym sprzętem. Tym bardziej cieszę się, ze mogę opisać pierwsze wrażenia klientów po styczności z nim. Pierwsze odczucie to bardziej zastanawianie się jak właściwie się na tym ćwiczy. I nie powiem, ja też musiałam się z nim poznać bliżej, żeby móc wykorzystywać jego potencjał do pracy z klientami. Jest takim trochę powiewem świeżości w kwestii pilatesowego sprzętu. A trening na nim jest bardzo wymagający dla dolnych partii ciała. Nie mniej może pobudzić wyobraźnie do powrotu w czasy dzieciństwa kiedy jeździło się na rolkach, wrotkach czy łyżwach. Bo trochę tak wyglądają na nim treningi 😀

Ped-o-Pull to bardzo przyjemny sprzęt, który ku mojemu zdziwieniu budzi bardzo skrajne wrażenia. Wygląda trochę jak urządzenie z filmu 50 twarzy Greya, może to dlatego. Wielkie sprężyny przymocowane do stalowego stelaża, a pod nimi drewniany podest. Być może budzi strach wśród nowo poznanych osób, ale na pewno świetnie się sprawdza w budowaniu stabilizacji całego ciała. Przyglądając mu się bliżej widzi się długość, wysokość i smukłość. I takie efekty uzyskuje się w trakcie treningów na nim. Każde ćwiczenie wydobywa z ciała dodatkowe centymetry wydłużając je i wysmuklając. Ćwicząc na ped-o-pull poprawisz swoją postawę i równowagę.

A co teraz myślisz o tych sprzętach? Zachęciły Cię do odbycia treningu w Movimento? Wierz mi, że warto przyjść na taki trening chociaż raz w życiu!

Opublikowane przez magdapilates

instruktor i trener personalny Pilates, miłośniczka ćwiczeń Pilates i zdrowego aktywnego trybu życia

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: